sobota, 3 listopada 2007

Jaki brzydki, pochmurny dzień

Obudziłam się dziś i wyobarażałam sobie jak to będzie kiedy umre.
Chciałabym żeby na pogrzebie była tylko najbliższa rodzina i najbliżsi znajomi, którzy choc troche mnie znali. Nie chcę żeby za moją trumną szli ludzie, którzy gówno o mnie wiedzieli, którzy od niechcenia mówią mi część, albo ja im dzień dobry. Nie chcę żeby szli i mówili między sobą, że taka młoda dziewczyna, że miała przed sobą całe życie, a głupia je zmarnowała. A co oni mogą wiedzieć. I tak za jakis czas zapomna o mnie. Nie wiem co czuje:( jest mi źle. Wczoraj obiecałam pewnej osobie, że pójde do specjalisty, ale czy to zrobię? Wątpliwe. Chciałabym czuć sie inaczej, ale nie moge:( To nie takie proste!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jednak mimo wszystko dziekuję Danusiu, że jesteś:*
POzostać trudniej niż
wskoczyć w przepaść
a potem odfrunąć
jak otruty motyl
Usłyszeć łatwiej
słów kilka Anioła
gdy rozbitej lutni
prowadzą go widma
Wirują mocniej
minuty bezludne
wiatr skrzydła rozrywa
to już jest południe
Ogrodnik patrzy cicho
by nie spłoszyć chwili
nad nim niebo i ból i- rój motyli

Brak komentarzy: