poniedziałek, 19 listopada 2007

i znowu:(


Jak mnie strasznie boli głowa:/Nie wytrzymam tego bólu!! Jest jakos dziwnie. W szkole staram się narmalnie funkcjonować, uśmiechać się, ale są chwile kiedy zawieszam się i znowu ten cholerny smutek:( W domu szkoda gadać, nie wyrabiam się z nauką, doba ma za mało godzin. Chce mi się płakać bez powodu, a czasami śmieję się niewiadomo z czego, głupich duperel. Byłam dzisja w przychodni z koleżanką, która chciała się zapisać do lekarza i przeglądałam nazwiska psychologów. Może poszukam czegoś wiecej na temat poradni psychologicznej w moim mieście. A może ja po prostu to wszystko wyolbrzymiam? Może łatwiej po prostu odejsć i nikogo nie obwiniać? To jest rozwiazanie? Wiem, tak nie jest łatwiej, cierpieć bedą bliscy:(

Martu$ka może miałaś racje? Moze usmiecham się tylko w notce? Ale wiesz.........różnie to bywa, nie smutam się cały czas, tylko jak mnie to dopadnie. Tak naprawde kiepsko się czuję:/ Ile razy mówiłam, że będzie dobrze? Ale czy naprawde w to wierzyłam? Wierzyłam w to jednoczesnie myśląc o żyletce i zbierając tabletki:( MArtu$ka dlaczego to takie denne jest? Ja naprawde chcę żyć, wiesz przecież o tym, bo sama to przeżywałaś. Piosenka jest niezła........zwłaszcza w jednym momencie:/

Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze, dziękuję nikusiaaaa, masz cudowne blogi, na których zawsze mogę znaleźć cos dla siebie, zwłaszcza wiersze i obrazki, piękne zdjęcia, tylko więcej usmiechu na nich, bo jestes naprawde śliczną dziewczyną:* Pozdrawiam:* Izabell, staram się być silna, naprawde:* 3majcie się:* Dziękuję za zainteresowanie;)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czesc Julka, a propo masz ladne imie, a jak to pseudonim to ladne wybralas:)

fajnie ze zagladasz na moj blog. odpisalam ci tam ze bol duszy twojego taty jest taki jak twoj, syndrom DDA. mial wszystko ale jak rodzice pili to nie mial obecnosci emocjonalnej rodzicow, to jest najwazniejsze ze wszystkiego. zauwaz dlaczego o tym nie mowia? faceci maja to do siebie ze wlasnie wychodzi im to bokiem przez rozne uzywki, nie wygadaja sie jak kobieta. W polsce jest to przewaznie alkohol.

ciesze sie ze masz w mamie wsparcie, ale Juleczko, jezeli sie tniesz to nie wystarcza widac i nie wystarczy.... twoje zachowanie jest glebiej i jest destrukcyjne, i to wszystko nadaje sie do specjalisty. nie badz ojcem ktory jest slepy, badz odpowiedzialna za swoje zycie bo tylko ty jestes w stanie polepszyc sytuacje w swojej psychice. Zauwaz ze kroczysz tym samym torem co twoj tata ale zamiast butelki, zyletki. tak wyglada problem DDA..niestety...

uszkadzanie swojego ciala takze moze mowic ze podswiadomie obwiniasz sie za stan swojej rodziny. chcesz sie zniszczyc, zniszczyc problem ktorym niby jestes ty sama. i to jest powazny problem.

jezeli chcesz zyc to cos zrobisz z tym, sprobujesz wszystkiego by sie naprostowac i przeciaz pasmo bolu w twojej rodzinie....

zrob krok Julka.....

sciskam:*

Anonimowy pisze...

dziękuje za tak dobre zdanie o mnie.. Twój blog też jest piękny.. piekny bo piszesz tu prawde.. to co Cie boli i to co czujesz.. i wiesz.. wiele osob to czyta.. i chciałabym żebyś pamietała że wiele osób jest z Tobą.. mimo że Ty o tym nie wiesz.. to co piszesz skłania do refleksji nad własnym życiem.. do przemysleń.. ja akurat Cie bardzo dobrze rozumiem ale osoba której obce są takie problemy napewno się nad tym zastanawia.. dla niektórych jest to dziwne a wręcz chore.. a ja mysle ze po prostu każdy ma swój sposób na życie.. jakos trzeba sobie radzic.. jesteś silna osobą.. wiele już przeszłaś to czemu nie miałabyś przetrwać wszystkiego? a juz wiele razy spotkałam sie z powiedzeniem "jest taka granica cierpienia za która się zycie szczęśliwe zaczyna" i wierze w to.. w coś musze wierzyć.. jest źle ale gdzieś tam w środku jest ta maleńka iskierka nadziei i tak jak mi nie pozwala odejść tak Tobie napewno też nie pozwoli ;) i prosze pamiętaj o tym że nie jestes sama.. ;) trzymaj sie cieplutkoo.. :** kiedys napewno bedzie dobrze :*