Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem warta, a czerwień mojej krwi to tylko jakiś żart...... :( dziękuję za to, że jesteście:(
6 komentarzy:
Anonimowy
pisze...
Juleczko kochana... jak czytam wiadomości, które mi zostawiasz zbiera mi się na płacz... czytając komentarze, które dzisiaj zostawiłaś mi na blogu nie wytrzymałam... łzy same poleciały... ;( czuję się okropnie wiedząc, że nie mogę Ci pomóc... tak, tak - komentarze... ale to jednak nie to samo co "tradycyjna rozmowa"... Nie wiem czy byłoby to tylko jedno cięcie, ale chciałam... jednak coś mnie zatrzymało... łatwo jest w to wejść, ale potem niełatwo się przed tym bronić... sama najlepiej to wiesz... Ja dawno już z tym skończyłam, lecz dalej o tym myślę... dalej to na mnie ciąży - to uczucie strachu, bezsilności, chęci odreagowania... moja mama wie "o wszystkim"... gdyby nie ona, to kto wie czy pisałybyśmy ze sobą... jednak... nie o wszystkim jej powiedziałam... nieraz wchodząc na jakieś blogi muszę to robić dyskretnie... albo kiedy wchodzę na swojego bloga, też się kyję - zaglądam na niego wtedy, kiedy nikogo nie ma w pokoju prócz mnie... ciężko jest z tym żyć... z tą myślą, że ktoś Cię przyłąpie... no ale inaczej się nie da... ;(;(;(... Trzymaj się jakoś... wiem, że są to i tak puste słowa, bo żyć pod takim ciężarem jest cholernie ciężko... ale trzeba jakoś funkcjonować... walczyć z tym, chodź wiem, że to niełatwe... :) <--- for you... www.inne-wcielenie.blog.onet.pl
Hey... no jakoś się trzymam... czasami nachodzą mnie tylko napady smutku... ale poza tym to wszystko jest oki... mam nadzieję, że Ty też dajesz sobie jakoś radę... Buziak ogromny... =* [inne-wcielenie.blog.onet.pl]
Jula... łzy po prostu same napływają do oczu... ;(... ciężko jest tu cokolwiek powiedzieć... wiem, że sama nie jesteś w stanie sobie pomóc, ja też zbytnio Ci nie pomogę, gdyż nie mam jak... musisz sie od tego uwolnić... nie można całe życie się ciąć... tak nie wolno... wiem, że niełatwo jest rozstać się z żyletką, ale kiedyś trzeba... i teraz chyba jest najlepszy czas, żeby to zrobić... pomyśl nad tym... jeśli teraz się zaprzesz i nie pozwolisz wygrać swojej woli cięcia się, to później będzie już tylko z górki... Buziam =*
Julka... nie możesz... nie wolno Ci odejść... słyszysz?! Jeszzce nie raz uświadomisz sobie, że życie można postrzegać na wiele sposobów... Ty dostrzeżesz prawdziwe życie... jeszcze nie raz będziesz się śmiała, jeszzce nie raz zostawisz mi jakiegoś wesołego koma na blogu... pomyśl nad swoją decyzją... proszę Cię... =*=*=*=*
Witajcie na moim blogu, blogu będącym moim pamiętnikiem, a więc poswieconym w większosci autoagresji i podobnym tematom. Mam na imię Julka, mam 20lat i jestem studentką pedagogiki. Jeśli chcesz wiedzieć wiecej przeczytaj zawartosć bloga.Zaczęłam go prowadzić w drugiej klasie liceum. Jeśli masz ochotę zostaw komentarz, wtedy będę wiedziała,że pisze dla kogoś. Mam prosbę, zostawiaj komentarze pod najnowszą notką lub pisz e-malie jeśli Ci wygodniej: julka12340@amorki.pl mam nadzieję,że sie spodoba. Pozdrawiam.
6 komentarzy:
Juleczko kochana... jak czytam wiadomości, które mi zostawiasz zbiera mi się na płacz... czytając komentarze, które dzisiaj zostawiłaś mi na blogu nie wytrzymałam... łzy same poleciały... ;( czuję się okropnie wiedząc, że nie mogę Ci pomóc... tak, tak - komentarze... ale to jednak nie to samo co "tradycyjna rozmowa"...
Nie wiem czy byłoby to tylko jedno cięcie, ale chciałam... jednak coś mnie zatrzymało... łatwo jest w to wejść, ale potem niełatwo się przed tym bronić... sama najlepiej to wiesz...
Ja dawno już z tym skończyłam, lecz dalej o tym myślę... dalej to na mnie ciąży - to uczucie strachu, bezsilności, chęci odreagowania... moja mama wie "o wszystkim"... gdyby nie ona, to kto wie czy pisałybyśmy ze sobą... jednak... nie o wszystkim jej powiedziałam... nieraz wchodząc na jakieś blogi muszę to robić dyskretnie... albo kiedy wchodzę na swojego bloga, też się kyję - zaglądam na niego wtedy, kiedy nikogo nie ma w pokoju prócz mnie... ciężko jest z tym żyć... z tą myślą, że ktoś Cię przyłąpie... no ale inaczej się nie da... ;(;(;(...
Trzymaj się jakoś... wiem, że są to i tak puste słowa, bo żyć pod takim ciężarem jest cholernie ciężko... ale trzeba jakoś funkcjonować... walczyć z tym, chodź wiem, że to niełatwe...
:) <--- for you...
www.inne-wcielenie.blog.onet.pl
Hey... no jakoś się trzymam... czasami nachodzą mnie tylko napady smutku... ale poza tym to wszystko jest oki... mam nadzieję, że Ty też dajesz sobie jakoś radę...
Buziak ogromny... =*
[inne-wcielenie.blog.onet.pl]
Jula... łzy po prostu same napływają do oczu... ;(... ciężko jest tu cokolwiek powiedzieć... wiem, że sama nie jesteś w stanie sobie pomóc, ja też zbytnio Ci nie pomogę, gdyż nie mam jak... musisz sie od tego uwolnić... nie można całe życie się ciąć... tak nie wolno... wiem, że niełatwo jest rozstać się z żyletką, ale kiedyś trzeba... i teraz chyba jest najlepszy czas, żeby to zrobić... pomyśl nad tym... jeśli teraz się zaprzesz i nie pozwolisz wygrać swojej woli cięcia się, to później będzie już tylko z górki...
Buziam =*
Julka... nie możesz... nie wolno Ci odejść... słyszysz?! Jeszzce nie raz uświadomisz sobie, że życie można postrzegać na wiele sposobów... Ty dostrzeżesz prawdziwe życie... jeszcze nie raz będziesz się śmiała, jeszzce nie raz zostawisz mi jakiegoś wesołego koma na blogu... pomyśl nad swoją decyzją... proszę Cię...
=*=*=*=*
Ty też jesteś kochana!!!! Dlatego nie rób tego... !!!! ;(;(;(;(;(;(...
=*=*=*=*=*=*
Forum o tematyce psychologicznej, dotyczące głównie zjawiska autoagresji. Miejsce, gdzie każdy będzie mógł pokazać swoją prawdziwą twarz. Zapraszamy.
www.autoagresywni.pl
Prześlij komentarz