wtorek, 20 lipca 2010

"Życie ma taki sens jaki mu nadasz"

pamiętam jak pomyliłam drogę i nagle
znalazłam się w miejscu
gdzie nie powinnam być

gdzie ciemność przykrywała dzień
lecz droga powrotna
wydała się zbyt trudna
aby wrócić i przyznać się do błędów
przed sobą
więc został krzyk
który rzadko słyszałam
częściej widziałam na policzku
i rekach nogach brzuchu


nie mogłam spać bo przebudzenie było
było narodzinami nowej ciemności
nie było dnia mimo ranka
nie było nawet zachodu słońca


tylko wyrzut jeden wyrzut który pożerał moją
nadzieję
nie było sił na płacz czasem
tylko wziąć życie i rzucić nim o skały
niech zniknie pod wzburzonym morzem


kiedyś spotkałam Boga
w drugim człowieku ukrył swą mądrość
wyciągnął rękę
udałam że oślepłam
raz dwa (...) sto razy


nie chciał mnie w swym domu
musiałam zostać tutaj
i wtedy połączył moje życie
z nicią szczęścia


i zaczęłam zauważać że świat pokryty jest
odcieniem nieba a wokół zaroiło się od ludzi
ktorzy byli tu od zawsze
/14.07.2010/



Dziękuję wszystkim, którzy czytali oraz czytają tego bloga oraz pytaja co się u mnie dzieje. To prawda, nie zaglądam tutaj zbyt często, a to dlatego, że ta część mnie, która pisała ten dziennik nie ma już nic do powiedzenia w moim życiu. Nie umarła,ciągle mam ją w pamięci, sercu, duszy. Zawsze będę pamietać o mojej autoagresji, płaczu i depresji. To wpłynęło na to jakim jestem człowiekiem. Nie chcę do tego wracać, nie chcę rozpamiętywać. Poradziłam sobie z tym, a ten blog wbrew pozorom wcale mi w tym nie pomógł. Teraz studiuję, kocham, jestem kochana, piszę, czytam, mam pasje i chcę żyć!!!!! Mimo tego, że jestem chora, chcę żyć!!! Te problemy, z którymi zmagałam się jeszcze niedawno nie istnieją, są inne, zawsze będę inne, ale mimo to chcę żyć, nie chcę się ciąć. Mam cudownego chłopaka, przyjaciół, MAMĘ! Nie zawsze jest idealnie, ale to przecież życie... Wiele osób do mnie pisze po przeczytaniu bloga, jestem z tego niezmiernie zadowolona! Piszcie, chętnie Was wysłucham. Ja też miałam zawirowania w życiu, ale najważniejsze jest to, żeby sobie z tym poradzić...Dziękuję za wszystko :-)
"Patrz im w oczy i nie okazuj strachu" /J. Frey/
"Znaleźć siebie to nieprosta sprawa. Kto wie, czy nie najtrudniejsza ze wszystkich spraw, jakie człowiek ma do załatwienia na tym świecie." / W. Myśliwski/

poniedziałek, 1 lutego 2010

Nie próbuj nawet być normalna, bo normalność to pierwszy symptom śmiertelnie groźnej choroby.

Kiedy patrzysz na mnie
czuję drżenie
magia ogarnia naszą przestrzeń
tak naturalnie

kiedy to minie?
-pytam
a Ty udajesz ze nie wiesz
i przytulasz mocno

jak nikt nigdy...
bezpieczeństwo już nie czeka za drzwiami
blask świecy pochłoną mrok

zaczynam lubieć ciemność
gdy czuję Twoją dłoń...

Dzięki Tobie jestem w końcu bardzo szczęsliwa...

sobota, 26 grudnia 2009

Kolejne pijane Święta...

"Bo strach to nic innego jak zdradziecka odmowa pomocy ze strony umysłu"
/Księga Mądrości/


piątek, 4 grudnia 2009

Czasem jest pełno ludzi po to, aby głębsza była samotność


Nadchodzi zima, zbliżają się Święta, a wszystkie sklepy już od listopada obwieszone są świecidełkami. Staram się tego nie zauważać. Niby jest lepiej. Czasami. Lecz są chwile kiedy mam wszystkiego dość, np. teraz kiedy wróciłam do domu i zobaczyłam pijanego ojca. W zeszłym tygodniu również...Coraz częsciej siedzę na parapecie w moim pokoju i zastanawiam się co by było gdybym...skoczyła z okna. Nie, nie myślę na powaznie o samobójstwie. Narazie nie. Wyobrażam sobie tylko jakby zareagowali na to bliscy...To straszne, wiem, że nie powinnam, ale uświadomiłam sobie, że na prawdę wiele ludzi bym tym zraniła i byc może również ich pozbawiłabym życia...Dwa lata temu tak bardzo się nad tym nie zastanawiałam. Myślałam tak na prawdę jedynie o sobie i o swoich problemach, którym nie chciałam stawić czoła. Od dłuższego czasu przeżywam na przemian- dół, euforię, dół, euforię, euforię, dół, normalność. Nienawidzę tego. Kiedy jestem wesoła, myślę, że będę taka już zawsze, ale za chwilę ktoś mnie zdenerwuje, ktos cos złego powie, ojciec sie upije i znów jestem smutna. Moi nowi znajomi nie wiedzą nic o mojej przeszłości i mają mnie za totalnie zwariowana osobę. Wolę udawać radosć, niż tłumaczyć się ze swojego smutku. Ale przecież jest lepiej niż było, jestem szczęśliwa, móc studiować to co kocham i nigdy nie zamieniłabym swojego kierunku na inny. Więc w czym znowu problem? W tym, że miałam isć na terapie i jakos się nie złożyło? Może...

Mam tylko nadzieję, że nigdy nie zabraknie mi czasu...

sobota, 5 września 2009

Popatrz urosłam.


"Spójrz jak wygląda moja twarz.
Zupełnie inaczej.
To przez te nasze kilka lat wstecz.
Nie pamiętasz.
Ja pamiętam.
twój śmiech
i ten ból
pozwala mi się wspiąć jeszcze wyżej."
/Paweł Barański- "Kolejny wiersz o samobójstwie/


niedziela, 30 sierpnia 2009

wtorek, 25 sierpnia 2009

Wszystko to co ja.

Wiesz chyba ja nie chcę umrzeć
wiesz chyba ja boje się
dlaczego to kiedyś przyjdzie
nadzieja na to pytam Cię.
I po co mi to głupie szczęście
i to że dzisiaj kocham Cię
jedno tylko ze mnie przetrwa
blada kość i wieczny mrok.

Wszystko co już wiem
wszystko czego chcę
na nic nie zda się
ciemność wieczna jest.
Wszystko co mi dasz
wszystko o co dbam
umrze we mnie też
wszystko to co ja.

Po co znów budze się
dlaczego wciąż tchu mi brak
czekam tylko gdy się stanie
ile jeszcze czasu mam.

Wszystko co już wiem
wszystko czego chce
na nic nie zda się
ciemność wieczna jest.
Wszystko co mi dasz
wszystko o co dbam
umrze we mnie też
wszystko to co ja.

Wiem, wszystko czego chcę
na nic nie zda się
ciemność wieczna jest.
Wszystko co mi dasz
wszystko o co dbam
umrze we mnie też
to co ja to co mam.
Wszystko co już wiem
wszystko czego chce
to co ja to co mam.
Wszystko co mi dasz
wszystko o co dbam
wszystko to co ja.

sobota, 22 sierpnia 2009

Mój głód, moje pragnienie, moja samotność, moje złudzenie i mój strach to arsenały broni.

Dziękuję Ci Tato:
*za to, że nigdy praktycznie nie miałam świąt. Od zawsze się ich bałam, bo święta= alkohol. Alkohol= brak świadomości. Nienawidzę świąt. A przecież to czas radości.
* za to, że nigdy nie powiedziałeś, że mnie kochasz, że jestem dla Ciebie ważna, że jestem mądra, ładna, że na pewno dużo osiągnę w życiu. Dzięki Tobie nienawidzę siebie, nie wierzę w siebie, w swoje możliwości, ale mimo wszystko robię wszystko żeby spełnić swoje marzenia.
* za to, że dzięki Tobie poznałam co to samookaleczenia, próba samobójcza, depresja, wstyd. Nawet nie wiesz jaką mam teraz ochotę się pociąć. Właśnie, nie wiesz, bo jesteś tak pijany, że żadne słowo nie doleciałoby do Ciebie. Nigdy się nie dowiesz, że okaleczałam swoje ciało. Dlaczego? Bo Ci nie ufam Tato. Bo wiem, że gdybyś się o tym dowiedział, to nie zachowałbyś tego dla siebie. Cała rodzina poznałaby mój problem.
* za to, że zawsze wolałeś picie ode mnie i mamy. Mam wyryte w pamięci setki sytuacji sprzed 15,10,8,7,6... lat, ktorych nie pamieta nikt. One wryły się w mój mózg jak w Twój wódka.
* za to, że Mama przez Ciebie płakała. Pamiętam jak pewnego razu mama się spakowała i chciała wyprowadzić. Miałam może 4latka. Do dziś żałuję, że nie znalazla w sobie tyle siły żeby to zrobić. Pamietam jak Ty się wyprowadziłeś. Nie było Cię dwie godziny. Byłoby dobrze gdybyś już nigdy nie wrócił.
* za to, że kiedy ja wymiotowałam po tym jak zażyłam tabletki w sylwestra, Ty jak gdyby nigdy nic oglądałeś za scianą telewizję. Jedna chwila i mogłoby mnie nie być. Ale wiesz co Tato? Cieszę się, że zostałam.
* Za to, że masz klapki na oczach. Alkohol wypalił Ci taki malenki ośrodek w mózgu, który odpowiada za wrażliwość. Jesteś tego pozbawiony.
* Za to, że robiąc test na DDA wychodzi mi za każym razem jakieś 90%. Nie myśl, że popłynę tak jak Ty. Nienawidzę alkoholu. Alkohol= płacz.
* Za to, że zmarnowałeś mi dzisiejszy dzień. 22. VIII.2009. już nigdy nie pozostanie w mojej pamięci jako dzień bez wódki.
Dziękuję za to, że przez jakiś czas bylo normalnie, traktowałeś mnie dziwnie dobrze. No tak, przecież to nie mogło trwać wiecznie. PRZECIEŻ TRZEBA SIĘ UPIĆ!!!!!!!!! Zmarnować wszystko!!!!!!!!!!!!!!!!
"Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia,które ma dla innych,ale i za te, które w innych budzi." /Stefan Wyszyński/
"Najgorzej jest podobno wytrzeźwieć,najgorzej. Wtedy wszystko wrzyna się w mózg jak żyletka, świat jak ostrze potrójne do golenia, dokładnie goli i dokładnie się wrzyna w mózg i w serce. I wtedy się wie, że ani mama, ani tata, ani miś pluszowy, nikt i nic, sama na siebie jesteś zdana, bo jak pokażesz światu chociaż jedną łzę, to świat cię zrobi w chuja i wtedy ani mama, ani tatuś, ani miś pluszowy." /Marta Dzida/
"Pewnej nocy prysną czar. Ptak nie znosił już złotych jaj. Trefne karty rozdał los, więc przegrałem partię z nim. A życie...a życie toczyło się dalej." /Dzem - "Paw"

sobota, 15 sierpnia 2009

Zabijasz człowieka i zostajesz sam.

dokąd pójdę
gdy braknie ostatniego przyjaciela
do kogo modlić się będę
gdy Bóg powie dość

pożegluję z błękitnym wiatrem
w cień półcień w śmierć

uciekam całe życie

pożegluję w starych butach
które mnie niosły przez lata
i zapomnę że przyjaciel odszedł
którym nie był.
/Barbara Rosiek "Wdowa"/

List Do M.

Jeszcze jakiś czas temu byłam pewna, że wszystkie cierpienia, które doświadczyłam ze strony rodziców są winą mojej Mamy. Miałam do niej żal, że nic nie robi z piciem ojca, tylko biernie przypatruje się temu wszystkiemu. Teraz wiem jak bardzo się myliłam. Chciałabym powiedzieć jej wiele wiele rzeczy, które mam w sobie. Mimo braku wykształcenia jest bardzo mądrą osobą, potrafi radzić sobie z przeciwnościami, jest opanowana, nie podejmuje pochopnie decyzji. Mama jest dla mnie wzorem, na prawdę bardzo ja podziwiam. Jej życie tez nie było usiane różami.
Mój dziadek również nie stronił od kieliszka i jestem pewna, że zarówno mamie jak i jej rodzeństwu nie było łatwo, a mimo to, mama teraz cudownie opiekuje się rodzicami. Dziadek ma właśnie do niej największe zaufanie, bo reszta jego dzieci wyjechała, a mama robi wszystko żeby ulżyć mu w chorobie.
Mamo, chyba nigdy tego nie przeczytasz, ale jesteś dla mnie najukochańszą istotą i zrobiłaś najwiecej żeby wyciagnąć mnie z tego bagna jakim jest autoagresja. Oczywiście, nie zawsze Cię słuchałam, a Ty cierpiałaś widząc na moim ciele rany. Chciałabym Ci obiecać, że juz zawsze wszystko bedzie ze mną w porządku, ale nie mogę. Właśnie, dlatego że jestem do Ciebie tak bardzo przywiązana, nie mogę patrzeć jak pijesz alkohol. Wiem, to picie nie jest nałogowe, ale jednak wolałabym zebys była wolna od alkoholu. Przepraszam za wszystkie sznyty, nawet te, o których prawdopodobnie nigdy się nie dowiesz. Przepraszam za wszystko o czym nie jestem w stanie Ci powiedzieć.

"Ludzie są wiecznie niezadowoleni. Kiedy mają niewiele, chcą więcej. Jeśli mają dużo, chcą jeszcze więcej. A kiedy już to osiagną, tęsknią za prostym, skromnym życiem, tyle tylko, że nic w tym kierunku nie czynią." /Paulo Coelho/
"Bywają takie dni i noce, które zmieniają wszystko. Bywają takie rozmowy, własne lub zasłyszane, które są w stanie wywrócić do góry nogami cały nasz świat. Nie możemy ich przewidzieć. Nie możemy się na nie przygotować. Czyhają gdzies na nas, zapisane w łańcuchu pozornych przypadków, nieuchronne jak świt po ciemności." /Anna Onichimowska/

"W dzieciństwie tak niewiele zależy od nas, zaś wiele od tych, co są z nami."/ B.Rocławski/

poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Ja własnie płakałam. Nie po wierzchu. Czułam coś takiego jakby z drugiej strony moich oczy łzy do wewnątrz mnie spływały. Doświadczył pan może tego?

Chcialabym zniknąć. Izoluję się od przyjaciół. Oni tego nie potrafią zrozumieć, że wolę zostać w domu z muzyką, ksiazkami, poezją. Samą soba.
kolejna sznyta :(
TO WRACA!!!!!!!
tak bardzo siebie nienawidze :(
"Udaję radość, której we mnie nie ma, ukrywam smutek, żeby nie martwić tych, którzy mnie kochają i troszczą się o mnie. Niedawno myślałam o samobójstwie. Nocą, przed zaśnięciem, odbywam ze sobą długie rozmowy, staram się odegnać złe myśli, bo byłaby to niewdzięczność wobec wszystkich, ucieczka, jeszcze jedna tragedia na tym i tak już pełnym nieszczęść świecie." /Paulo Coelho/
"Nie mam już na nic ochoty, nie wiem, co robić, nie chcę spać, nie chcę nie spać. Nie jestem głodna. Nie chcę być sama, nie chcę się z nikim widzieć. Wydaje mi się, że jestem zawieszona w powietrzu." / Lolita Pille/
Naprawde nie brakuje ludzi dookoła. Mimo to jestem samotna:(
Ale jest coś co można nazwać światełkiem w tunelu. Dostałam się na studia. Na moją kochaną, wymarzoną pedagogike. To najlepsze co mi się przytrafiło na tych wakacjach.

poniedziałek, 29 czerwca 2009

Dusza znowu boli, to przez cholerne życie.

Pocięłam się. Pierwszy raz od blisko dwóch lat.

piątek, 5 czerwca 2009

What do you read my lords? Words, words, words...!

"Powinnam mówić krzyczę. W głąb siebie.
Mam rysować: rysuję NIE.
Mam rysować: rysuję NIC.
czarne.
Kto to jest-pyta
ja-ja
gdzie- pyta- w NICOŚCI
Mam rysować dalej.
Mam wypełnić nicość.
/B. Kolloch, E. Zoller/

sobota, 30 maja 2009

Nie wiem kim jestem, ale szukam odpowiedzi, nie wiem czy wybieram dobrze, ale wiem, że chcę iść do przodu, boję się kochać, ale uczę się nie bać...

Twojego pukania już nie słychać,
zza drzwi otulonych gazem

Tak jak wtedy gdy modliłaś się
o cud pod schodami.

Pozostało po Tobie
echo niosące się pośród chmur
oraz słowa bycia najlepszym w umieraniu.
/Sylwia Plath/

sobota, 23 maja 2009

Potem trzeba skończyć z tą grą, stłuc lustro i przekroczyć granicę, za którą absurd przezwycięża siebie.

Sama nie wiem po co jeszcze zaglądam tutaj, powinnam skasować tego bloga. Pewnie za jakis czas to zrobię. Ale czasami piszą do mnie jeszcze dziewczyny z czego bardzo się cieszę. Hmm, jak widać żyję. Co więcej zdałam maturę i wybieram się na studia. Może to będzie prawo, może resocjalizacja. Szczerze powiedziawszy marzę o tym drugim, ale rosądek i rodzina każą wybrać pierwszą opcję. Nie wiem czy chcę być prawnikiem, wolalabym raczej psychologiem sądowym, a najchętniej zaczepiłabym się w monarze, ale czas pokaże jak się to wszystko ułoży. Poza tym pracuję nad kolejną książką, moze dane będzie kiedykolwiek kumuś ją przeczytać. W moim życiu wiele się przez ten czas działo, były wzloty i upadki, ale nie doprowadziłam się do stanu z 31.12. 2007r. Odeszła młoda, 18-letnia dziewczyna, która miała przed sobą wspaniałą przyszłość. Chciała zostać psychologiem. Dawała z siebie wszystko co najlepsze, energia, która z niej emanowała przyciągała wielu ludzi, nie wygrała z podstępną chorobą, mimo modlitw, najlepszych lekarzy, opieki Nasz Kochany Skarb odszedł wezwany przez Pana. Zostaniesz Kochanie na zawsze w naszych sercach, mimo, że minęło już ponad pół roku my nadal pamiętamy i wierzymy, że w dniu matury byłaś z nami [*]. Odeszła Danusia, wspaniała kobieta, mimo ponad 20letniej różnicy wieku świetnie się dogadywałyśmy,może przeczytasz ten wpis i wytłumaczysz mi, dlaczego tak nagle, z dnia na dzień mnie opusciłaś, nie mam do Ciebie żadnego kontaktu, a bardzo brakuję mi naszych rozmów, Twojego rozsądku, wiem, miałaś problemy, nie chciałaś o nich mówić, więc nie naciskałam,po prostu starałam się być. Brakuje mi Ciebie Danusiu! odeszła Weronika, która tak bardzo pomogła mi po śmierci Naszego Kochanego Skarba, rozumiala mnie, bo sama przeżyła wielką tragedię, może miała już dosć tej znajomości? Rozumiem ją, bardzo wszystko przeżywała, ale to dzielna dziewczyna, da sobię radę, jestem tego pewna. Odszedł ON, ten, ktorego kochałam/ kocham jak nikogo innego. Uświadomiłam sobie, że on mnie nie rozumie, mamy całkiem inne poglądy na życie, dla niego liczy się zabawa, liczy się to co jest tu i teraz, a ja nie potrafię tak. Uświadomiłam sobie, że przez 3lata kochałam jedynie wyobrażenie o tym chłopaku. Jednak jeżeli teraz zadzwoniłby i zaprosił na randke to poszłabym bez zastanowienia. Spotkania z nim były cudowne, on był wtedy cudowny. Był.Ale zranił. Ja nie potrafię się otworzyć przed kimś od razu, nie potrafię przytulić, pocałować. Jemu to przychodzi łatwo, z nim czułam się wyjątkowo, jaby nic się nie liczyło. Teraz spławiam wszystkich facetów. Wszystkich. Odszedł dziadek- jedyna życzliwa mi osoba z ojca rodziny. Kochałam go bardzo. Był alkoholikiem, ale nie potrafię go nienawidzieć za to, kiedy umarł poczułam ulgę, ponieważ nowotwór zżerał go od środka, śmierć to wybawienie. Wreszcie ja odeszłam. Odeszłam od Agnieszki. Nie potrafiłam udźwignać ciężaru tej znajomości, była toksyczna. Po tym jak chciałam popełnić samobójstwo to właśnie ona jako pierwsza się o tym dowiedziała, nie Danusia, ale Agnieszka. Miała to gdzieś. Wreszcie pół roku później odczuła moja oziębłość, wiem, że ją zraniłam. Może to nie wporządku. Przeprosiłam Izabell, dopiero niedawno uświadomiłam sobie, że te wszystkie rady, których mi udzielała były szalenie mądre, a mi nie pasowały. Dlaczego? Może dlatego, że za wiele musiałabym z siebie dać. Izabell to mądra kobieta, poczułam ulgę po rozmowie z nią.
Chyba zaczęłam przybliżać się do Mamy. Płakać mi się chcę jak widzę jej obojetność na picie ojca. Czasem się o nią martwię- dla niej to coś normalnego jedno, dwa piwa dziennie, raz na dwa dni. Może nie pije dużo, ale bywa, że często. Nie wiem, mam mętlik. Ojca chyba skreśliłam, czuję, że nie zbuduję relacji jakie powinny łączyć ojca i córke, ale mama...ją kocham i ona nie może...jak ojciec. Po prostu nie. Żyję przez te dwa lata po części dla niej, wiem, że ona nie dałaby rady gdybym wtedy się zabiła. Mam tak wiele obaw. Nie lubię nigdzie wychodzic, bo kiedy wracam z imprezy mam wyrzuty sumienia. Nie umiem tego dokładnie opisac, nie rozumiem tego. Nie lubię alkoholu, jedno piwo ze znajomymi to u mnie max, ale kiedy wracam to boję się, że Mama pomyśli, że się upiłam, a ja nie chcę żeby ona tak myslała, nie moze tak myśleć. Dlaczego mam takie obawy? Przecież nigdy się nie upiłam, a Ona nigdy nie miała pretensji jak gdzieś wychodziłam. Mama nie widzi nic złego w tym, że wypije z kolezankami piwo, wódke, ale ja się boję. Boję się, że ktoś zobaczy ją podchmieloną, że nie będzie w stanie się skontrolować. Nie znoszę jej kiedy jest pod wpływem alkoholu. Nie znoszę. Ojciec? Pije. Zawsze pił. Nikt tego nie traktuje poważnie, a ja zionę agresją w jego stronę, nie umiem z nim normalnie rozmawiać, często jest tak, że się do siebie nie odzywamy tydzien, bo on ma swoje sprawy, a ja jestem taka zła na niego, że nie jestem w stanie z nim rozmawiać. Bo niby o czym? Dla niego liczy się Mama, bo mu gotuje, robi zakupy, a ja na nic mu się nie przydam. Tak to odczuwam. A ja mam w sobie tyle żalu, tyle nie wypowiedzianych słów. Może kiedyś zapomnę. Narazie obawiam się tego, że cały ból "spycham" gdzieś dalej, w otchłan, w jakąś małą szczelinę mojej świadomości, tylko, że on może o sobie dać znać. Wybuchnąć w najmniej oczekiwanym momencie. Ostatnio zaczytuję się w poezji Sylwi Plath. Nieszczęśliwa kobieta.
"Skąd się bierze w człowieku tyle siły, kiedy wydaje się zupełnie przegrany, stracony, omotany, nasłuchuje i wyłapuje jedną dźwieczną nutę, która go prowadzi w życie, trochę po omacku, lecz dobrą drogą." /B.R./

sobota, 1 listopada 2008

Nie chcę spać.

Święto Zmarłych. Magicznie. Jeszcze rok temu byłam przekonana, że to było moje ostatnie Swięto Zmarłych. Zapalając znicze na grobach bliskich chciało mi się płakać. Nie nad nimi. A teraz? Cieszę się, że zostałam. Rodzice nie powinni zapalać zniczy na grobach swoich dzieci. Dziękuję, że moi dziś nie musieli.
Trzeba mieć do wszystkiego zdrowy rozsadek, a w chwilach najgorszych nie myslec tylko o sobie. Ja juz sie nie tne, nie truje tabletkami. Nie jest idealnie, bo ojciec nadal pije i ma mnie centralnie w d**** a przez to wspomnienia wracaja. Ale jest lepiej, jakbym dostala druga szanse. W maju zdaje mature, pojde na studia. A ojciec? Ja mu nie moge pomoc, bo sam tego nie chce, ale to nie jest powód żebym sobie marnowała życie. DDA to nie jest wyrok. Dam rade:) Wy tez dacie, tylko musicie zrozumiec, ze w zyciu nie ma sytuacji bez wyjscia.
Jeszeli ktokolwiek czytajacy tego bloga bedzie chcial porozmawiac, na pewno znajde czas zeby odpisac.
"Dopiero teraz wiem, jak nisko upada, kto nie wypelnil swego czasu w pokorze(...) Ani jedna droga nie prowadzi mnie spowrotem w noc."

niedziela, 15 czerwca 2008

Ważne by dojrzeć sens....

"Ważne jest, aby pozwolić pewnym rzeczom odejść. Uwolnić się od nich. Odciąć. Zamknąć cykl. Nie z powodu dumy, słabości czy pychy, ale po prostu dlatego, że na coś już nie ma miejsca w twoim życiu. Zamknij drzwi, zmień płytę, posprzątaj dom, strzepnij kurz. Przestań być tym, kim jesteś. Musisz zrozumieć, że to nie jest gra znaczonymi kartami. Raz wygrywamy, raz przegrywamy. Nie oczekuj, że inni ci coś zwrócą, docenią twój wysiłek, odkryją twój geniusz, odwzajemnią twoją miłość."
"Trzeba umieć zauważyć, kiedy jakiś etap życia dobiega końca. Zakończyć cykl, zatrzasnąć drzwi, zamknąć rozdział – nieważne, jak to nazwiemy, ważne, żeby zostawić za sobą to, co już minęło."
Dziekuję:)

poniedziałek, 31 grudnia 2007

..........................................................

NIE UDAŁO SIĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Mam dosć!!!!!!!!! Pasuje:(

Moje uczucia...Moja sprawa...Moje życie...Moja zabawa...

Dzisiaj rzucę to wszystko i wyjdę....Niby po chleb, a ty Mamo, pamietej, że nawet jeśli nie będzie mnie ciałem tu na Ziemii będę przy Tobie duchem, będę Twoim Aniołem Strózem:( KOCHAM! Przepraszam!

piątek, 28 grudnia 2007


To nieprawiedliwe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!16 lat to nie czas na umieranie!!!!!!!!!!!!!!!! Dlaczego ŚMIERĆ mnie osacza???????????????????????????????????????????

sobota, 22 grudnia 2007

Wieczne odpoczywanie racz jej dać Panie...........


Po kilku dniach poszukiwań znaleziono Mamę mojej koleżanki...........w rzece.........